Sobota
9:38.
Draco
podniósł się lekko, starając nie obudzić się śpiącej, małej
królewny na jego kolanach. Zerknął za okno. Słońce unosiło się
już nad wielką salą, ptaki latały nad powierzchnią jeziora,
pierwszoroczni wesoło bawili się na błoniach, nikt nie krzyczał,
nie było słychać żadnego dzwonka na zajęcia, było spokojnie.
W
końcu sobota!
Chłopak
pocałował w czoło młodszą siostrę, odsunął ją na środek
łóżka, przykrył mają królewnę kołdrą i poszedł do łazienki.
Małą
królewnę?
Draco
kochał swoją siostrę bardziej niż kogokolwiek. Jego mała
królewna była dla niego wszystkim, małym skarbem, dbał o nią.
Tak to prawda, lecz nie okazywał jej tyle miłości, ile powinien.
Przy kolegach starał się zachować status tego bez uczuć,
twardego, pyskatego ślizgona. Będąc sam z Katy, robił z nią
dosłownie wszystko. Potrafił zrobić jej warkoczyki, bawić się
lalkami. Zrobić obiad. Wszystko! Okazywał jej tyle uczuć, bardzo
ją kocha, ponad wszystko.
Niestety
ich rodzice mają inne zmartwienia na głowie niż to, jak się czują
ich dzieci, czy może nie trzeba ich przytulić, przeczytać książkę
na dobranoc. Draco on małego był wychowany na najlepszego,
pyskatego, tego, który jest lepszy od innych. Ale nie tylko. Od
najmłodszych lat był skazany na bycie śmierciożercą. Wmawiano
mu, że szlamy nie zasługują na świat magii, że czysta krew jest
najlepsza. Wpajano mu nienawiść, złość do mugolaków.
Z
Katy było tak samo, na szczęście dziewczynka od małego była
inna. Zawsze uśmiechnięta, przyjacielska. Kolegowała się ze
wszystkimi, nawet małymi czarownicami „brudnej krwi”.
A
to wszystko zasługa Draco, on jej wieczorami czytał baśnie,
przynosił ciasteczka, kiedy mała była chora, pomagał jej zdobywać
nowe znajomości, zastępował jej rodziców przez te lata, kiedy oni
mieli ważniejsze sprawy.
Draco
Malfoy człowiek o kilku twarzach właśnie zaczął poranny
prysznic. Nałożył solidną ilość szamponu na już dość tłuste
włosy i małą ilość znanej, męskiej odżywki do włosów.
W
międzyczasie spłukiwania płynów słyszał zza drzwiami dziewczęce
śmiechy. Najgłośniejszy był śmiech jego małej siostry, słyszał
jak Katy wierci się na łóżku i prosi Hermione by przestała ją
łaskotać. On uśmiechnął się lekko pod nosem i zakończył
krótki odświeżający prysznic.
Jak
każdy weekend młody Malfoy zaczął solidnym treningiem. Porządne
śniadanie, mocna kawa, uniknięcie pchły Pensy i w końcu mógł
robić coś co uwielbiał. Latając w chmurach czuł się wolny jak
ptak. Nikt nie zawracał mu głowy. Unosił się jak wysoko chciał,
udoskonalał swoje umiejętności,chciał być dobry, aby jego
drużyna nie przegrywała. Nie chciał kolejny raz dopuścić
Potter'a do znicza.
Nie
znosił przegrywać, czuł się upokorzony. Chwilami byś wyśmiewany
przez starszych ślizgonów, kiedy tylko był wolniejszy czy kiedy
tylko ten nic nie warty, przyjaciel i obrońca wszystkim szlam i
mugoli wybraniec był po prostu lepszy. Oczywiście Ci co go
wyśmiewali, nigdy nie mówili tego przy nim, nie chcieli żeby to
się wydał. Dobrze wiedzą kim są jego rodzice, bali się z nimi
zadzierać, szczególnie z jego ojcem.
Sam
go się nie raz bał. Lucjusz kiedy Draco miał 10 lat uderzył go w
twarz, i to aż tak poważnie że złamał mu nos. Ale jego syn
podrósł, stał się odważniejszy i bardziej pyskaty. Pamięta do
dzisiaj jedną sytuację kiedy stanął różdżka w różdżkę ze
swoim „wspaniałym tatusiem”. Nie bał się go wtedy i nie boi do
teraz. Ma na niego kilka asów w rękawie i stary Malfoy nie zadziera
z synem.
Całkiem
inna sytuacja jest z Narcyzą, troszczy się o swoje dzieci, pomaga
im, zajmuje się nimi kiedy tylko jej męża nie ma w domu. Draco nie
raz miał w niej oparcie, chociaż często mu brakowało jej
matczynej miłości i ciepła.
-Okey
kochanie, dzięki za dzisiaj, dobrze nam poszło. -Draco wylądował
bezpiecznie na boisku. Chwycił w dłonie swoja ukochaną miotłę.
Właśnie dzięki niej mógł się odprężyć, zapomnieć o
wszystkich cholernych problemach i fałszywych ludziach wokół
niego. Pomimo że nie on jedyny miał ten model miotły to dla
niego była jedyna w swoim rodzaju.
-Draco!
- Katy wskoczyła mu na szyję i mocno go przytuliła.
-Jesteś
sama księżniczko? - podniósł ją i przytulił do siebie.
-Taaak,
Hermiona poszła do pana Hagrida ale patrzyła jak idę do ciebie.
-uśmiechnęła się i wtuliła w jego blond jasne włosy.
-Ach
ta Granger... zabrała cię chociaż na śniadanie?
-Tak,
zjadłyśmy te pyszne gofry z jagodami i bitą śmietaną takie jak
jedliśmy na obiadek tydzień temu. No ty byłeś zajęty
dziewczynami... i nic prawie nie zjadłeś... musiałam iść do
Marry bo ty nawet nie słyszałeś jak mówię do ciebie i ta taka co
siedziała tobie na kolankach to mówiła że jestem nie potrzebna i
mam sobie iść, bo tylko przeszkadzam...
Draco
widział że Katy ma już łzy w oczach, nie pomyślał że było jej
tak przykro. Ale faktycznie, to kolejna słabość blondyna.
Ładne
dziewczyny. Przy wymalowanej ładnej, zgrabnej lasce nie przejdzie
obojętnie. W ostatnim czasie ślizgonki te starsze i młodsze,
wykorzystują jego małą słabość żeby podlizać się i zdobyć
popularnego i przystojnego 16 latka. On ich nie traktuje na poważnie,
myśli o nich tylko jako panienki na jedną noc.
One
nie mają tego czegoś, wszystkie są takie same. Nawet nie zakochał
bym się w żadnej. Większość z nich to napalone małolaty, którym
odbija popularność do głowy. A inne mają mnie po prostu za
ładnego debila, przy którym będą dobrze wyglądać.
One
nie myślą o miłości, zresztą dobrze bo ja tak samo. Żadna nie
jest mnie warta, bo na pewno taka 13 latka nie da mi tego czego chcę,
nie zrozumie mnie, w ogóle skąd taka dziewczynka wie o miłości?
Nic, tyle co pierwszoroczny o zaklęciach materiału ze starszych
klas. A nie sorry, jest Granger.
Ale
kurcze żadna o mnie nic nie wie, jaki jestem naprawdę. I oprócz
Katy czy diabła nie mam potrzeby chwalić się żadnej o moim
zajebistym dzieciństwie.
W
naszej szkole jest tyle tępych lasek, że wątpię że którakolwiek
zrozumiała by w pełni mnie i moje problemy. Może nie poznałem
jeszcze żadnej takiej dziewczyny. Bo większość klei się do mnie,
przynajmniej jest jakiś ubaw i mały pożytek z tego.
Ale
koniec tego żenującego narzekania. Muszę się czegoś w końcu
napić, zająć się małą tak żeby zapomniała o tym głupim
incydencie ze mną i Dafne w roli głównej.
Ten rozdział przeznaczyłam tylko i wyłącznie na opis Draco. Wszystkie te opisy przydadzą się w dalszej części opowiadania.
-xdayxlightx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz