piątek, 5 grudnia 2014

Rozdział 4.Jedna cholerna łza.

Stałam pod wielką salą sama, myśląc nad moją miłością, czy znajdę kogoś idealnego. Rozmyślań miałam wiele w dodatku na jeden temat. Rozmyślałam chyba przez 15 minut.
Kiedy podbiegły do mnie Luna i Lavender. Moje najlepsze przyjaciółki co prawda z innych domów ale rozumiałyśmy się jak nikt. Kiedy jednej było źle reszcie też. Znamy się od 5 lat, zawsze po szkole chodzimy razem do biblioteki, na błonie lub też na śniadanie. Bez nich nie wiem co bym zrobiła. Chyba siedziała bym w komórce na miotły, albo na boisku.
-Hermiona. -obie przytuliły mnie mocno. Minęły zaledwie dwa miesiące odkąd mnie nie widziały i tu takie szczęście. Oczywiście one się widziały przecież mieszkają nie daleko. Ja niestety dalej więc jakoś nie było okazji się zobaczyć.
-Hey. -Przytuliłam je.
-Zmieniłaś kolor włosów. Jaka blondynka. -zaśmiała się Lavender. I powtórka z rozrywki, uwielbiam je ale byłam trochę poważniej sza. Nie śmiałam się w wszystkiego, nie zachowywałam jak małe dziecko.
-Tak jak widać. Nie wiecie jak się stęskniłam za wami. -uśmiechnęłam się. One odwzajemniły to.
-Ładnie ci tak, teraz byś pasowała do Malfoy'a. -zaśmiała się pod nosem. To mnie nie bawi! Ja nigdy z nim nie będę. W tym momencie przyszła Pensy, durna dziewczyna która kocha się z Draco już od pierwszej klasy. Królowa,zawsze pyskata. Tapeta na twarzy i nigdy nie dopięta koszula. Durna zawsze przez nią tracimy punkty, idiotka która popisuje się jak tylko może. Musi być najlepsza i pomiatać innymi jak tylko się da. Szczególnie przeszkadzam jej ja! Bo niby kocham Draco i chce jej go odebrać.
-Hej szlamciu, o przepraszam Smith bo niby nie jesteś mugolaczką. Wiedz że ja się na to nie nabiorę. -Popatrzyła na mnie lekko z góry, była ode mnie wyższa jeszcze stała na obcasach to już dopiero. Odwróciłam wzrok.
-Cześć Pensy.. miło cię widzieć. I wiedz że to nie jest kłamstwo.
-Jasne, pewnie to robisz tylko żeby poderwać Draco tak? Jeszcze masz z nim pokój.
Draco przechodził właśnie koło nas wpatrywał się na Pensy która stała naprzeciwko mnie. Od razu Pensy widząc Draco zrobiła krok w jego stronę.
-Cześć Draco. -uśmiechnęła się do niego.
-Hey.
-Idziemy razem na kolację? -Poprawiała włosy. Pewnie chce zwrócić jego uwagę.. Idiotka
Draco spojrzał na mnie, przez krótką chwilę. Odwrócił się w stronę Pensy. -Tak. -wszedł na salę trzymając Pensy za rękę. Dziewczyny momentalnie spojrzały na mnie.
-Czy tylko mi się zdawało czy pan doskonały Malfoy spojrzał na ciebie. -Powiedziała Lavender. Miałam już ją walnąć on nie jest doskonały jedynie tępy.
-Zdawało ci się!
-Ale ja też to widziałam -Wtrąciła się Luna. Ja spojrzałam na salę, na Draco i Pensy. Nie wiem co to było, ale znowu to poczułam to głupie uczucie. Nie chce tego. Odmawiam, słyszysz serce i głowo ja tego uczucia w tej chwili nie chciałam. Miłość? Nie a zazdrość? Ni.. Tak. Nie co ja mówię nie powinnam o tym myśleć. Pensy i Draco się idealnie dobrali idiotka i idiota. Bo ja i Draco to dwa różne światy. Nie pasujemy do siebie. Ta miłość nie ma prawa bytu, istnienia.
-Wszystko ok?
-Tak, idziemy coś zjeść?
-Tak.
Weszłam razem z dziewczynami na salę, od razu przykułam wzrok Draco. Pensy tylko nawijała w kółko jedno i to sam czyli jaka ona nie jest i że Draco jest super i wg Zobaczyłam Katy jak siedzi sama, więc postanowiłam odejść od dziewczyn, które chyba i tak nie zauważyły że poszłam. Patrzyłam na Katy, widać było że jest smutna może coś się stało. To ja to zauważyłam a jej braciszek nie, o zapomniałam jest zajęty Pensy. Usiadłam koło Katy, spojrzałam na nią, dotknęłam jej dłoni.
-Hej Katy wszystko dobrze? -spojrzałam na jej smutną twarzyczkę.
-Hejka, spadłam z miotły, bo chciałam trochę polatać i teraz łokieć mam trochę od krwi, troszkę mnie boli. Byłam w skrzydle i pani mi opatrzyła ale nadal boli.
-Przejdzie zaraz. -Razem popatrzyłyśmy na Pensy która siedziała na kolanach Draco, całowali się, tulili, wygłupiali. Czemu ja tak nie mogę mieć? Nie rozumiem, niczemu nie zawiniłam jestem dobrym człowiekiem to czemu tak nie mogę jak inny jak np. Oni?
-Wolała bym gdybyś ty się tak całowała z Draco, Pensy nie jest fajna. Ale ty tak. -stwierdziła Katy, Po czym przytuliła się do mnie.
-Miło mi że to mówisz ale.. -spojrzałam w jej oczy, żal mi jej było nie chciałam żeby była rozczarowana, bardziej smutna niż jest jeszcze z powodu upadku z ręki i pewnie w dalszym ciągu bolącej ręki. -.. masz rację. -Nie wiem. Musiałam to powiedzieć. Pewnie było by jej przykro. Spojrzałam jeszcze raz na nich Kogo ja oszukuje też bym tak chciała, ale czy koniecznie z Draco? On ma swoją Pensy. Podobał mi się strasznie, ale to już było i nie wiem czy też tak będzie.. Nie umiem tego stwierdzić żadne obliczenia z numerologi mi nie pomoże, wróżbiarstwo odpada. W żadnym przypadku nie stwierdzę czy dalej mi się podoba. Głowo, serce dajcie mi jakiś znak.. jaki kol wiek.
-Katy idziemy do dormitorium?
-Yhy.
Wstałam od stołu, przechodziłam obok naszej zakochanej pary, która w dalszym ciągu całowała się. Patrzyłam na Draco
-Malfoy idę z Katy do jej pokoju, bo ją ręka boli a wy się tu całujcie dalej. -To ukłucie w sercu, zabolało. Patrzyłam uważnie na każdy ich ruch, na każde dotknięcie ust. Też bym tak chciała.. życie jest nie fair nienawidzę tego zawsze to ja muszę być ta najgorsza.. Jedna łza wyleciała mi z okna, wpływała pomału po policzku, aż dotarła do brody w końcu spłynęła w dół na rękę Malfoy'a.
Odeszłam, nie mówiąc ani słowa. Nie rozumiem co się stało Czemu? Ta łza, ta jedna cholerna łza! Czemu? Nie chce płakać, nie przez niego, nie w tym momencie. Wyszłam szybko z sali, Katy za mną ledwo nadążając. Szłam w stronę dormitorium, zwolniłam tępo tak że Katy szła spokojnie koło mnie. Katy coś śpiewała pod nosem, ja tylko myślałam to się stało kilka minut temu, na wielkiej sali w czwartek co?
Weszłam do pokoju, usiadłam na łóżku a Katy szukała czegoś w rzeczach Draco. Patrzyłam uważnie na małą Malfoy. Czemu Draco taki nie może być, dobry, miły, przyjaciel ski? Aż trudno uwierzyć że on i Katy to rodzeństwo, oczywiście są podobni z wyglądu ale charaktery to totalne przeciwieństwa tak jak czarny i biały czy dobry i zły. Katy rozwalała jego ubrania w poszukiwaniu jakieś rzeczy.
-Katy czego szukasz?
-Pensy zabrała mi wisiorek ostatnio jak u nas była w wakacje i dała to chyba fretce, bo widziałam jak ma to w torbie więc musi pewnie gdzieś tu być. -stwierdziła, nadal przeszukując wisiorka który widocznie był dla niej cenny, wartościowy. A ta wredna Pensy jej zabrała, aż tak się nie dziwie ale czemu go wzięła Katy nie chciała o tym gadać. Ja wpatrywałam się tylko w okno, w widoki widziałam jezioro, las. Ogólnie dużo.. kawałek zamku, domek Hagirda. Właśnie Hagrid! Muszę go odwiedzić, zapomniała bym na śmierć. Ciekawe jak tam u niego?
W tym momencie do pokoju wszedł Draco z Parkinson na rękach. Malfoy miał ślady szminki na twarzy. Od razu odwróciłam wzrok. Pensy od 4 lat dręczyła mnie szczególnie i okrutnie. Wymyślała różne plany upokorzenia mnie lub sprawdzenia mnie w różnych sytuacjach o np. Co zrobię jak obleją mnie szlamem? Albo co będzie jak zamknie mnie w pustej klasie. Żałosne!. No niestety musiałam to jakoś znosić, teraz zmieniłam się jestem dojrzalsza, po ważniejsza. Nie dam się na żadne żarty. O kiedyś było jeszcze że udawała moją przyjaciół kę ale to jej minęło po kilku godzinach...
Katy usiadła za mną, na łóżku. Rozpuściła moje włosy i zaczęła układać w warkocz.
-Ładnie ci będzie w warkoczu, przeczytasz mi? -spytała Katy podając mi do ręki książkę Baśnie barda Beedle’a: Opowieść o trzech braciach”
-Jak ona będzie czytać to ja wychodzę. -powiedziała Pensy, całując Dracona w policzek i wychodząc trzaskając drzwiami.
Otworzyłam na pierwszej stronie.
-To czytam... Było raz trzech braci, którzy wędrowali opustoszałą, krętą drogą o zmierzchu. Doszli w końcu do rzeki zbyt głębokiej, by przez nią przejść, i zbyt groźnej, by przez nią przepłynąć. Bracia znali się jednak na czarach, więc po prostu machnęli różdżkami i wyczarowali most nad zdradziecką tonią. Byli już w połowie mostu, gdy drogę zagrodziła im zakapturzona postać. I Śmierć przemówiła do nich. Była zła, że tym trzem nowym ofiarom udało się ją przechytrzyć, bo zwykle wędrowcy tonęli w rzece. Nie dała jednak za wygraną. Postanowiła udawać, że podziwia czarodziejskie uzdolnienia trzech braci, i oznajmiła im, że każdemu należy się nagroda za przechytrzenie Śmierci.I tak, najstarszy brat, który miał wojownicze usposobienie, poprosił o różdżkę, której magiczna moc przewyższałaby moc każdej z istniejących różdżek, za pomocą której zwyciężyłby w każdym pojedynku – różdżkę godną czarodzieja, który pokonał Śmierć! I Śmierć podeszła do najstarszego drzewa rosnącego nad brzegiem rzeki, wycięła z jego gałęzi różdżkę i dała najstarszemu bratu, mówiąc: „To różdżka z czarnego bzu, zwana Czarną Różdżką. Mając ją w ręku, zwyciężysz każdego”.Drugi w kolejności starszeństwa brat, który miał złośliwe usposobienie, postanowił jeszcze bardziej upokorzyć Śmierć i poprosił o moc wzywania umarłych spoza grobu. I Śmierć podniosła gładki kamień z brzegu rzeki, dała mu go i powiedziała, że ów kamień ma moc ściągnięcia umarłego zza grobu.Potem Śmierć zapytała najmłodszego brata, co by chciał od niej dostać. A był on z nich trzech najskromniejszy, a także najmądrzejszy, więc nie ufał Śmierci. Poprosił o coś, co pozwoliłoby mu odejść z tego miejsca, nie będąc ściganym przez Śmierć. I Śmierć, bardzo niechętnie, wręczyła mu swoją Pelerynę-Niewidkę.Wówczas Śmierć odstąpiła na bok i pozwoliła trzem braciom przejść przez rzekę i powędrować dalej, co też uczynili, rozprawiając o przygodzie, która im się przytrafiła, i podziwiając dary Śmierci.I zdarzyło się, że trzej bracia się rozstali, każdy poszedł własną drogą.Pierwszy brat wędrował przez tydzień lub dwa, aż doszedł do pewnej dalekiej wioski i odszukał czarodzieja, z którym się kiedyś pokłócił. Mając Czarną Różdżkę w ręku, nie mógł przegrać w pojedynku, który nastąpił. Zostawił ciało martwego przeciwnika na podłodze, a sam udał się do gospody, gdzie przechwalał się głośno mocą swojej różdżki, którą wydarł samej Śmierci i dzięki której stał się niezwyciężony.Tej samej nocy do najstarszego brata, który leżał w łóżku odurzony winem, podkradł się inny czarodziej. Zabrał mu różdżkę i na wszelki wypadek poderżnął gardło.I tak Śmierć zabrała Pierwszego brata.Tymczasem drugi brat powędrował do własnego domu, w którym mieszał samotnie. Zamknął się w izbie, wyjął Kamień, który miał moc ściągania zmarłych zza grobu i obrócił go trzykrotnie w dłoni. Ku jego zdumieniu i radości natychmiast pojawiła się przed nim postać dziewczyny, z którą kiedyś miał nadleję się ożenić, zanim spotkała ją przedwczesno śmierć.Była jednak smutna i zimna, oddzielona od niego jakby woalem. Choć wróciła zza grobu, nie należała prawdziwie do świata śmiertelników i bardzo cierpiała. W końcu ów drugi brat, doprowadzony do szaleństwa beznadziejną tęsknotą, zabił się, by naprawdę się z nią połączyć. I tak Śmierć zabrała drugiego brata.Choć Śmierć szukała trzeciego brata przez wiele lat, nigdzie nie mogła go znaleźć. Dopiero kiedy był w bardzo podeszłym wieku, zdjął z siebie Pelerynę-Niewidkę i dał ją swojemu synowi. A wówczas pozdrowił Śmierć jak starego przyjaciela i poszedł za nią z ochotą, i razem, jako równi sobie, odeszli z tego świata.
Draco siedział koło mnie, Katy powoli zamykały się oczy, widać było że jest śpiąca.
-Fajne opowiadanie. -stwierdziła Katy, opierając głowę o mnie a nogi o kolana Malfoy'a. -Mogę dziś spać u was?
-Tak
-Nie -powiedział Draco
-To twoja siostra, a poza tym miała dziś mały upadek.
Kretyn. Nawet nie pozwoli własnej siostrze spać z nim. Nie dorzeczne.
-Dobra już, możesz tu spać Katy.
,..,..,..,..,..,
Leżałam na łóżku, koło mnie Katy a koło niej Fretka. Co prawda łóżko nie było takie małe ale nie było aż tak wygodnie.
-Draco czemu ty jesteś z Pensy? -spojrzała na niego.
-My nie jesteśmy razem, po prostu lubimy się bardzo. A poza tym fajnie całuje.. Ale ty tego nie zrozumiesz bo jesteś mała. Najlepiej to się nie wtrącaj!
-Ona jest nie miła. I nie pasujecie do siebie, ale ja wiem do kogo byś pasował. -Katy tylko nie mów o mnie, bo to nie jest prawda.
-No do kogo?!
-Do Hermiony. -Zaczął się śmiać pod nosem, ja odwróciłam się do niego plecami do nich. Zasnęłam.. później Katy, i na końcu Arystokrata Draco.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz