piątek, 19 lutego 2016

Rozdział 5. Świat według Dracona Malfoy'a

Sobota 9:38.
Draco podniósł się lekko, starając nie obudzić się śpiącej, małej królewny na jego kolanach. Zerknął za okno. Słońce unosiło się już nad wielką salą, ptaki latały nad powierzchnią jeziora, pierwszoroczni wesoło bawili się na błoniach, nikt nie krzyczał, nie było słychać żadnego dzwonka na zajęcia, było spokojnie.
W końcu sobota!
Chłopak pocałował w czoło młodszą siostrę, odsunął ją na środek łóżka, przykrył mają królewnę kołdrą i poszedł do łazienki.
Małą królewnę?
Draco kochał swoją siostrę bardziej niż kogokolwiek. Jego mała królewna była dla niego wszystkim, małym skarbem, dbał o nią. Tak to prawda, lecz nie okazywał jej tyle miłości, ile powinien. Przy kolegach starał się zachować status tego bez uczuć, twardego, pyskatego ślizgona. Będąc sam z Katy, robił z nią dosłownie wszystko. Potrafił zrobić jej warkoczyki, bawić się lalkami. Zrobić obiad. Wszystko! Okazywał jej tyle uczuć, bardzo ją kocha, ponad wszystko.
Niestety ich rodzice mają inne zmartwienia na głowie niż to, jak się czują ich dzieci, czy może nie trzeba ich przytulić, przeczytać książkę na dobranoc. Draco on małego był wychowany na najlepszego, pyskatego, tego, który jest lepszy od innych. Ale nie tylko. Od najmłodszych lat był skazany na bycie śmierciożercą. Wmawiano mu, że szlamy nie zasługują na świat magii, że czysta krew jest najlepsza. Wpajano mu nienawiść, złość do mugolaków.
Z Katy było tak samo, na szczęście dziewczynka od małego była inna. Zawsze uśmiechnięta, przyjacielska. Kolegowała się ze wszystkimi, nawet małymi czarownicami „brudnej krwi”.
A to wszystko zasługa Draco, on jej wieczorami czytał baśnie, przynosił ciasteczka, kiedy mała była chora, pomagał jej zdobywać nowe znajomości, zastępował jej rodziców przez te lata, kiedy oni mieli ważniejsze sprawy.
Draco Malfoy człowiek o kilku twarzach właśnie zaczął poranny prysznic. Nałożył solidną ilość szamponu na już dość tłuste włosy i małą ilość znanej, męskiej odżywki do włosów.
W międzyczasie spłukiwania płynów słyszał zza drzwiami dziewczęce śmiechy. Najgłośniejszy był śmiech jego małej siostry, słyszał jak Katy wierci się na łóżku i prosi Hermione by przestała ją łaskotać. On uśmiechnął się lekko pod nosem i zakończył krótki odświeżający prysznic.

Jak każdy weekend młody Malfoy zaczął solidnym treningiem. Porządne śniadanie, mocna kawa, uniknięcie pchły Pensy i w końcu mógł robić coś co uwielbiał. Latając w chmurach czuł się wolny jak ptak. Nikt nie zawracał mu głowy. Unosił się jak wysoko chciał, udoskonalał swoje umiejętności,chciał być dobry, aby jego drużyna nie przegrywała. Nie chciał kolejny raz dopuścić Potter'a do znicza.
Nie znosił przegrywać, czuł się upokorzony. Chwilami byś wyśmiewany przez starszych ślizgonów, kiedy tylko był wolniejszy czy kiedy tylko ten nic nie warty, przyjaciel i obrońca wszystkim szlam i mugoli wybraniec był po prostu lepszy. Oczywiście Ci co go wyśmiewali, nigdy nie mówili tego przy nim, nie chcieli żeby to się wydał. Dobrze wiedzą kim są jego rodzice, bali się z nimi zadzierać, szczególnie z jego ojcem.
Sam go się nie raz bał. Lucjusz kiedy Draco miał 10 lat uderzył go w twarz, i to aż tak poważnie że złamał mu nos. Ale jego syn podrósł, stał się odważniejszy i bardziej pyskaty. Pamięta do dzisiaj jedną sytuację kiedy stanął różdżka w różdżkę ze swoim „wspaniałym tatusiem”. Nie bał się go wtedy i nie boi do teraz. Ma na niego kilka asów w rękawie i stary Malfoy nie zadziera z synem.
Całkiem inna sytuacja jest z Narcyzą, troszczy się o swoje dzieci, pomaga im, zajmuje się nimi kiedy tylko jej męża nie ma w domu. Draco nie raz miał w niej oparcie, chociaż często mu brakowało jej matczynej miłości i ciepła.

-Okey kochanie, dzięki za dzisiaj, dobrze nam poszło. -Draco wylądował bezpiecznie na boisku. Chwycił w dłonie swoja ukochaną miotłę. Właśnie dzięki niej mógł się odprężyć, zapomnieć o wszystkich cholernych problemach i fałszywych ludziach wokół niego. Pomimo że nie on jedyny miał ten model miotły to dla niego była jedyna w swoim rodzaju.
-Draco! - Katy wskoczyła mu na szyję i mocno go przytuliła.
-Jesteś sama księżniczko? - podniósł ją i przytulił do siebie.
-Taaak, Hermiona poszła do pana Hagrida ale patrzyła jak idę do ciebie. -uśmiechnęła się i wtuliła w jego blond jasne włosy.
-Ach ta Granger... zabrała cię chociaż na śniadanie?
-Tak, zjadłyśmy te pyszne gofry z jagodami i bitą śmietaną takie jak jedliśmy na obiadek tydzień temu. No ty byłeś zajęty dziewczynami... i nic prawie nie zjadłeś... musiałam iść do Marry bo ty nawet nie słyszałeś jak mówię do ciebie i ta taka co siedziała tobie na kolankach to mówiła że jestem nie potrzebna i mam sobie iść, bo tylko przeszkadzam...
Draco widział że Katy ma już łzy w oczach, nie pomyślał że było jej tak przykro. Ale faktycznie, to kolejna słabość blondyna.
Ładne dziewczyny. Przy wymalowanej ładnej, zgrabnej lasce nie przejdzie obojętnie. W ostatnim czasie ślizgonki te starsze i młodsze, wykorzystują jego małą słabość żeby podlizać się i zdobyć popularnego i przystojnego 16 latka. On ich nie traktuje na poważnie, myśli o nich tylko jako panienki na jedną noc.
One nie mają tego czegoś, wszystkie są takie same. Nawet nie zakochał bym się w żadnej. Większość z nich to napalone małolaty, którym odbija popularność do głowy. A inne mają mnie po prostu za ładnego debila, przy którym będą dobrze wyglądać.
One nie myślą o miłości, zresztą dobrze bo ja tak samo. Żadna nie jest mnie warta, bo na pewno taka 13 latka nie da mi tego czego chcę, nie zrozumie mnie, w ogóle skąd taka dziewczynka wie o miłości? Nic, tyle co pierwszoroczny o zaklęciach materiału ze starszych klas. A nie sorry, jest Granger.
Ale kurcze żadna o mnie nic nie wie, jaki jestem naprawdę. I oprócz Katy czy diabła nie mam potrzeby chwalić się żadnej o moim zajebistym dzieciństwie.
W naszej szkole jest tyle tępych lasek, że wątpię że którakolwiek zrozumiała by w pełni mnie i moje problemy. Może nie poznałem jeszcze żadnej takiej dziewczyny. Bo większość klei się do mnie, przynajmniej jest jakiś ubaw i mały pożytek z tego.
Ale koniec tego żenującego narzekania. Muszę się czegoś w końcu napić, zająć się małą tak żeby zapomniała o tym głupim incydencie ze mną i Dafne w roli głównej.


Ten rozdział przeznaczyłam tylko i wyłącznie na opis Draco. Wszystkie te opisy przydadzą się w dalszej części opowiadania. 
-xdayxlightx